Kino na Granicy: Długie pożegnanie

Informacja nadesłana autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Kino+na+Granicy%3A+D%C5%82ugie+po%C5%BCegnanie-95437
Ostatni dzień Kina na Granicy prowokował intensywną huśtawkę nastrojów. U wielu uczestników poczucie spełnienia sąsiadowało z goryczą straty. Jeszcze jedno zdanie rozmowy, kolejne piwo zamówione w knajpie – każdy sposób był dobry, by oszukać samego siebie i wydłużyć pobyt na festiwalu choćby o krótką chwilę. Długie pożegnania ze znajomymi samoistnie przechodziły w dyskusje o obejrzanych filmach. Temperatura niektórych rozmów okazywała się zaskakująco burzliwa. Za tytuł, który w największym stopniu podzielił festiwalową publiczność należałoby uznać "Miłość" Sławomira Fabickiego. W kolejnych rozmowach wzruszenie mieszało się z drwiną, a chęć uzasadnienia swojego stanowiska prowokowała czasem do tworzenia najbardziej karkołomnych interpretacji. Dzięki "Kinu na Granicy" filmowy baniaczek z wodą już zawsze będzie kojarzył się z jednym z najbardziej kuriozalnych symboli fallicznych w historii polskiego kina.

Znaczna część widzów postanowiła celebrować żegnanie się z Cieszynem w kinowej sali. Festiwalowy program zachęcał do podejmowania repertuarowych wyzwań. Wśród przygotowanych przez organizatorów propozycji znalazła się na przykład kontemplacyjna "Wisła. Od źródeł do ujścia" lub niemal trzygodzinna animacja "Tragedia człowieka". Powody do zadowolenia mieli z pewnością wielbiciele talentu Jana Hřebejka. Ostatniego dnia "Kina na Granicy" swoją polską premierę miał najnowszy film czeskiego mistrza - "Śmieć, miasto, śmierć". Pokaz uświetniło spotkanie z odtwórczynią głównej roli, Gabrielą Míčovą, która za swój występ została w Czechach obsypana nagrodami. "Śmieć..." stanowi w dorobku Hřebejka przykład intrygującego eksperymentu. Reżyser – w sposób przypominający metodę wykorzystaną przez Petra Zelenkę w "Braciach Karamazow" - sfilmował spektakl praskiego teatru oparty na scenariuszu Rainera Wernera Fassbindera.

Tuż po seansie najnowszego filmu Hřebejka fani reżysera mogli sięgnąć do jego pełnometrażowego debiutu. Ukoronowanie sekcji "Środkowoeuropejskich filmów muzycznych" stanowił seans "Bigbeatowe lato" z 1993 roku. Nieco zapomniany już dziś tytuł zapowiada wszystkie zalety wykształconego przez reżysera stylu. W "Bigbeatowym lecie" dyscyplina w eksploatowaniu gatunkowych schematów zgrabnie łączy się z absurdalnym poczuciem humoru.

Zestawienie najstarszego i najnowszego filmu Hřebejka w ostatni dzień "Kina na Granicy" ma w sobie coś symbolicznego. Podobny zabieg wydaje się mimowolnie podkreślać towarzyszącą festiwalowi cykliczność i poczucie uporządkowania. Trudno o lepszy prognostyk przed kolejną edycją imprezy. Za rok z całą pewnością znów zobaczymy się w Cieszynie.

Piotr Czerkawski

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones